Od soboty meczy mnie jakaś zaraza.
wyjeżdżając po poludniu do pseudonarzeczonego wszystko byli ok, ale z każdym kilometrem czułam się coraz gorzej.
Wieczorem to juz miałam temperaturę, bolały mnie wszystkie mięśnie.
Dziś jest lepiej, ale cieszę się że w pracy byłam tylko 4 godziny bo po powrocie do domu, padłam jak nieżywa.
Jutro też na 4 godziny, ale bardzo liczę na cały etat.
niech cały etat będzie z Toba!
OdpowiedzUsuńPełnego zdrowia i pełnego etatu!!!
OdpowiedzUsuń:*
kórój siem :)))
OdpowiedzUsuńzdrowia Futi i etatu :*
OdpowiedzUsuńZdruffka, no i etatu absolutnie!!!!
OdpowiedzUsuń;***
Zdrówka i etatu! Trzymam kciuki:*
OdpowiedzUsuńZdrowiej Futrzaczku:*
OdpowiedzUsuńa ty nie o wyborach? ;P
OdpowiedzUsuńleż w łóżeczku ile się da :***
Dzięki dziewczynki
OdpowiedzUsuńzdrowiej kochana;*
OdpowiedzUsuńFutrzaku, jest paskudny wirus, też to miałam, ból mięśni, ból gardła, skończyło się zapaleniem krtani. Dbaj o siebie!
OdpowiedzUsuńZdrowiej kolezanko!Mnie tez dopadlo w piatek:bol gardla,temperatura,teraz niby lepie, ale katarzysko nie odpuszcza. A jak tam dzis w pracy?Sa sukcesy? A ja tak czytam powolutku twojego bloga i oprocz tego samego zawodu to jeszcze chyba dziecko mamy w tym samym wieku:)
OdpowiedzUsuń