Sobota wieczór. Pada. Leje. Zimno.
Leże i myśle co za film obejrzeć wieczorem.
I zmuszam sie żeby nie iść do kuchni pobuszować w lodówce.
Cały tydzień jak pracuje to praktycznie nie jem.
Bochenek chleba który kupiłam w zeszły piątek nadal leży w polowie w lodówce.
Za to dziś wrąbam,: dwie skibki z szynką, słoik śledzi, który po otwarciu zrobiłam ze śmietaną, cebulą i jabłkiem, cztery ziemniaki, osiem kostek czekolady, mini snikersa, pół kalafiora, jogurt i piwo.
Ocielę się.
Futrzaczku, nie chcę się mądrzyć, wiem, że czasu brak, wiem, że sił brak, ale jak pracujesz to jednak powinnaś jeść!
OdpowiedzUsuńa śledziki mniam :)))) ale mi narobiłaś smaku :)
oj, śledzia kcem!!!
OdpowiedzUsuńa nie mam:(
Kalafior mniam, szynka mniam, śledzik mniam, czekolada (gorzka mniam), snikers mniam, jogurt mniam, piwo blee (wódeczka w drinku mniam). Pomarzyć można (byle z wolna i ostrożna)
OdpowiedzUsuńmiłego wekendowania :-))
Mariola
haha!
OdpowiedzUsuńpoza tym uwielbiam słowo 'skibka'. jest bardzo apetyczne!
A Pociecha Najmłodsza po takim posiłku, na pytanie czy się najadła, odpowiedziałaby:
OdpowiedzUsuń'tak sobie, ciociu' :)))
Hm,to nieżle,e,:)))))
Usuń