Przeraża mnie żywienie dzieci w dzisiejszych czasach.
Są tak uzależnione od poprawiaczy smaku, że potrawy ugotowane z naturalnych składników im nie smakują.
Nie mówię o swoich dzieciach, bo one jedzą raczej wszystko, oprócz liści buraka.
Ale przyszło dziś do moich towarzystwo. Jako super mama stwierdziłam że zrobię pomidorówkę z makaronem.
Z PRAWDZIWYCH pomidorów, cebuli, czosnku, imbiru i ziół.
Moi wrąbali po dwa talerze, tamtym nie smakowało.
Bo mama z paczki zawsze robi.
Jakoś tak od czasu, jak się urodziły moje szkodniki, zarzuciłam stosowanie poprawiaczy smaku w codziennym gotowaniu.
Nie dodaję " jarzynek", wędlinę najczęściej robię sama albo pasty różne śniadaniowe.
I na wszystkim co kupuję czytam etykiety.
Nie wiem, może moim dzieciom, dla odmiany nie smakowała by zupa z paczki?
***
Przyjechał dziś do mnie kuzyn. Przywiózł zaproszenie na ślub.
Ucieszyłam się, szykuje się impreza.
Zamarłam z trwogi, jak powiedział że, od razu po weselu, żona jego idzie na chemię.
Strach mnie zatkał i sparaliżował. Udawałam, mówiąc mu, że to nic takiego strasznego.
Niby nic, mnóstwo ludzi, kobiet, dzieci, facetów dzięki temu żyje i ma się dobrze.
Ale strach jest.
Podobno rokowania dobre, ale kto wie, co dalej będzie?
***
Z Żoną spędziłam upojne trzy godziny na ostrym dyżurze. Zdążyłam porozmawiać z połową kolejki, przyniosłam wszystkie gazety jakie miałam w samochodzie, podzieliłam się nimi z współtowarzyszami, porozmawiałam o muzyce, zostałam poczęstowana fajką, biszkoptem, usłyszałam historie choroby jednego pana i ...
Przyjęli ją do gabinetu!!!!
Nacięli palec, który wcześniej spuchł jej do monstrualnych rozmiarów, dali antybiotyk i puścili do domu.
Nienawidzę szpitali.
Z perspektywy pacjenta, rodziny pacjenta, osoby towarzyszącej.
Pracować tam mogę a nawet o tym marzę.
Może od września wrócę do zawodu, chociaż droga długa i wyboista mnie czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj