"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

sobota, 4 sierpnia 2012

Mysza i kot

Mysz harcowała pól nocy u mnie w pokoju, do czasu, aż łaskawie, zainteresował się nią kot.
Po dwugodzinnej walce, mysz się poddała. Niestety, kot  nie był honorowy i skręcił jej łeb.
Zwłoki pochowałam rano w kuble na śmieci.
Upal nieziemski znowu , pocę się  sprzątając cały dzień. Efektów nie widać.
Wieczorem będę niegrzeczna.
Zastanawiam się czy iść na " Męskie Granie" czy na grilla do sąsiadów.
Za "Męskim Graniem " przemawia to, że będzie tam weselej, ale daleko i trochę droga impreza.
Grill - blisko, smacznie i bez drogiego powrotu taksówką.
Chyba jednak grill, przy obecnym braku funduszy na rozrywkę.
Całe szczęście, że sama w domu jestem przez tydzień, zaoszczędzę na  jedzeniu, z dziećmi to w kółko coś, a to lody, ciastka, picie, jogurciki. I kasa znika w zastraszającym tempie.
Kolejnym plusem, braku dzieci w domu, jest to, że jak idę popływać to mogę troszkę dalej, bo z nimi muszę trzymać się brzegu.
Obydwoje pływają , ale kondycyjnie jeszcze nie najlepiej.
U mnie z kondycją też porażka, wczoraj przejechałam rowerem 2 km, przepłynęłam kawałek jeziora i... modliłam sie żeby jakoś dopłynąć do brzegu.
Dziś byłam  ostrożniejsza.
 Dopiero po powrocie do domu opadłam z sił.


Kolegę zaprosiłam na wesele... zostawię to bez komentarza.


Dziś ta pani sprzątała ze mną:




a tak grillowaliśmy:
zdjęcia kiepskiej jakości, bo robione komórką.
Moja żona, jej Mąż i sąsiad który nas zaprosił:


Dzieci i quad:



Tęcza po burzy


Sąsiedzi z moim ulubieńcem


2 komentarze:

  1. Nie szalej z tym dalekim pływaniem, bo dzieciaki przecież masz!!!
    Etap zapraszania jest za Tobą, brawo:-)
    Teraz fajna impreza!
    Mariola

    OdpowiedzUsuń
  2. Etap zapraszania za sobą, niestety usłyszałam nie to co chciałam( i myślałam, że usłyszę)
    ale bawić się będę a co!

    OdpowiedzUsuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj