Pojechałam dziś, urywając się na krótką chwilę, z pracy do RCKiK w Poznaniu, w celu oddania nadmiaru krwi dla jednej takiej, Trzcinki vel Chustki.
Ostatni raz oddawałam krew w 2009 roku, na równie ważny cel,w związku z chorobą koleżanki z naszej wiejskiej podstawówki.
Wtedy to było u nas w szkole, zupełnie inny klimat.
Teraz czułam się zagubiona, na szczęście panie tam pracujące, bardzo sympatyczne, skierowały mnie w odpowiednim kierunku.
Wypełniłam ankietę, uważająć się za osobę zdrową na ciele, (z umysłem gorzej), poszłam oddać próbkę krwi i czekałam grzecznie na wizytę u lekarza.
Pani doktor, bardzo młoda była, aż mnie to zaskoczyło. Chyba że, tylko tak młodo wyglądała, albo ja już taka dojrzała jestem, że wszystkie przed trzydziestką, młode dla mnie.
No i niestety. Leukocyty ponad normę.
Mam przyjść za miesiąc, o ile się nie rozwinie jakaś infekcja.
Pójdę. Mam tyle tej krwi, że nie zaszkodzi oddać.
Wróciłam do domu, a tam AKCJA.
Mój ukochany, najsłodszy syn, zarąbał mi DWIE DYCHY.
I wydał WSZYSTKO w szkolnym sklepiku.
Kupił słodycze dla siebie, kolegów, hmm dla większości dzieci w świetlicy.
Fajnie, lubi się dzielić.
Ale biorąc pod uwagę,że ostatnio się nie przelewa, wolałabym, żeby się nie dzielił.
Moja wina, wczoraj na zakupach, pozwoliłam mu włożyć do jego portfela resztę z zakupów, z zamiarem wyjęcia w domu i zapomniałam.
Dzieci przez chwile miały RAJ.
Cóż, jutro na obiad będzie kasza gryczana z grzybami.
Grzyby przywiozłam, a kaszę znalazłam, w zakamarkach szafki kuchennej.
Zawsze trzeba myśleć optymistycznie, Syn zaradny, obiad jest, dzieci szczęśliwe.
Pani ze świetlicy podobno mniej.
Myślę, że po roku pobytu tam mojego młodego, uzna to za jeden z mniejszych grzechów.
a pani nic nie kupił?
OdpowiedzUsuńjutro mu powiem, żeby o Pani nie zapomniał:D hehehe, dobrze że u nas w szkole, nie na krechę, bo jak kiedyś u nas na wsi był sklep, to moi pracownicy wiecznie brali na zeszyt, a ja potem musiałam płacić na koniec miesiąca, lub jak mnie właścicielka dopadła.
Usuńpoza tym luz
OdpowiedzUsuńw mojej ostatniej szkole, dzieci miały zeszyt w sklepiku i wszystko kupowały na krechę
potem rodzice mieli spłacać długi na wywiadówkach
pani sprzedawczyni powiedziała, że jak chcę, to mi też może założyć stronę :P
ciekawe po kim Syn ma taką ułańską fantazję ??? :)))
OdpowiedzUsuńno dobre serduszko ma, lubi się dzielić, a ułańska fantazja po kim...?
UsuńWybaczę mu te dwie dychy:) I wytłumaczę na przyszłość żeby podzielił się z Panią:)))
kasza gryczana z grzybami - jak dla mnie super:)
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie fajna mama Futrzaku.
Masz styl, którego nikt Ci nie odmówi.
Staram się, chociaż niekiedy mi nie wychodzi.
Usuńmarze o tym, oby dzieci wyrosły na dobrych uczciwych ludzi.
Ja tam uwielbiam kaszę gryczaną, a jeszcze z grzybami? - toż to świąteczny obiad!
OdpowiedzUsuńkrólewski był:D
Usuńwylądował w większości w paszczy mojego syna- niejadka. Kasza jest tym co uwielbia.
Ma chłopak gest, nie ma co...:)
OdpowiedzUsuńChojny jak nikt:D
UsuńPozdrawiam!