żyjemy.
jutro wypis.
ja wróciłam do domu, taka wyrodna matka jestem.
ale w końcu są pielęgniarki, niech się trochę wykażą, bo jakoś dziś nie widziałam zbytniej pomocy i ogarnięcia z ich strony.
Fakt, miłe bardzo, ale na moje pytanie czy może jeść - pielęgniarka zapytała- czy miał dziś zabieg?
na pytanie czy możemy iść pod prysznic- a miała Ola ( ????) dziś zabieg?
czy może pić - a miał dziś zabieg?
Jak by dziecko było same, to by leżało w łóżku i nie przeszkadzało zapewne.
Napoiłam, nakarmiłam, wykąpałam, przebrałam w czystą piżamkę i po trzynastu godzinach wróciłam do domu.
Teraz nie ma już stulejki, teraz wykryli mu przepuklinę pępkową.
ha!
Sala ładna, towarzystwo mile, jeden chyba Olafa rówieśnik i jeszcze dwóch chłopców, prawie pełnoletni i szesnastolatek z porażeniem mózgowym i wodogłowiem.
Opowieści z życia, ojca tego chłopca bardzo pouczające i tragiczne.
Nawet nie mam sił by to opisać.
Si£ na wszystko zycze a do wyrodnej Ciebie daleko.
OdpowiedzUsuń:****
mnie pod koniec sierpnia to czeka....moc ślę:*
OdpowiedzUsuńprzepływ informacji to mają na tym oddziale, że ho, ho!
OdpowiedzUsuńzabieg czy był to jedno, ale żeby pomylić Olafa z Olą, to już mi się jakoś w łepetynie nie mieści :/
siły życzę, dzielna Mamo :)))
Ola ze stulejką..no no..ciekawy przypadek..
OdpowiedzUsuńTak, jak człowiek pobędzie w szpitalu, to opowieści tragicznych mu nie brakuje. Oby do domku!
OdpowiedzUsuńodpocznij teraz..
OdpowiedzUsuństrach się bać!
OdpowiedzUsuńJa w szpitalach zawsze odkrywam, że tyle osob ma ode mnie gorzej,
OdpowiedzUsuńA swoja drogą to bardzo ciekawe te znaleziska lekarskie...
życzę sił i szybkiego powrotu synka do domu :)
OdpowiedzUsuń