Było to trudne doświadczenie, ale kolejne w moim życiu.
Niestety powyżej moich granic psychicznych.
Stres który towarzyszył mi nie był konstruktywny.
Cóż, nie dla każdego praca.
Jeszcze tydzień i urlop.
A po urlopie nowa praca, tym razem na ginekologi onkologicznej.
Ciekawa jestem co to będzie.
to chyba bedzie dobra zmiana
OdpowiedzUsuńchoć nie wiem dlaczego, ale słowo " onkologiczna" źle mi sie kojarzy :ppp
jakoś te onkologiczne sprawy od kilku lat blogowo blisko to może tędy droga?
Usuńno fakt, obyta jesteś, i konsultacje w zasięgu bloga :pppp
UsuńTaaa
Usuńteż na bloku ?
OdpowiedzUsuńna oddziale, przy chemii
UsuńMi z kolei dobra zmiana niezbyt dobrze się kojarzy :p
OdpowiedzUsuńChyba na tej onkologicznej Ci będzie lepiej!
trudne to wszystko... trzeba mieć wiedzę, serce i twardą dupę...
OdpowiedzUsuńPowodzenia może to jest to
Nie sądzę żeby to było TO
OdpowiedzUsuńZ moich obserwacji wynika, ze ty jesteś stworzona do rodzenia
Tzn do przyjmowania porodów ;)
Ale życzę powodzenia! :)
Na porodówkę nie mam większych szans niestety
Usuńto przeprowadź się do nas - w Kościerzynie szukają połoznych na blok porodowy ;-)
UsuńOoooo!
UsuńFuti, powodzenia! Moze to bedzie akurat TO miejsce, a jak nie, to sprobujesz dalej:) Do trzech razy sztuka. Najwazniejsze, że są chęci.
OdpowiedzUsuńA teraz mysl o urlopie i nabieraj sił:) - Iza I.
no to już lepiej...zawsze bliżej człowieka, niż zimnych narzędzi...a Ty jesteś ludziom potrzebna:) powodzenia! i odetchnij na urlopie!
OdpowiedzUsuńNa chirurgii to pewnie nie dalabym rady nawet godzine, a juz jak bym zobaczyla krew co nie daj Bobrze to trzeba by mnie operowac:))
OdpowiedzUsuńGinekologia onkologiczna brzmi lepiej, ale ja oczywiscie osadzam przez pryzmat wlasnych potrzeb i mozliwosci.
Krew mi nie straszna:)))
Usuń