"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

wtorek, 16 października 2012

grypobodobnie zdycham

Wstałam rano do pracy.
A raczej wyczołgałam się z łóżka.
Bolało mnie wszystko, głowa, kark, ręce, nogi, brzuch, nerki (chyba?).
Po pięciu minutach siedzenia,  zostawiłam komórkę koleżance i odmeldowałam się,  że przynajmniej do południa, będę nie aktywna.
Zasnęłam po Gripexie i urosepcie, po pięciu minutach od położenia się pod kołdrę.
Obudziłam się w południe, w jako takim stanie.
Teraz powiedzmy, że gdyby nie okropna opryszczka, to mogę powiedzieć że czuję się jakoś.
Wymyśliłam, że żeby wyzdrowieć, będę gotować pomidorową na rozgrzewkę.
Wczoraj na kolację była zupa  porowo-  ziemniaczana ,niestety mnie nie uratowała.
Musze do piątku dojść do siebie, gdyż zostałam posiadaczem biletu na koncert.
Kupiłam dwie wejściówki dla siebie i " narzeczonego".
A co!








12 komentarzy:

  1. zdrówka zatem! koncertu nie można odpuścić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:)
      pomidorowa moją ostatnią łyżką ratunku.

      Usuń
    2. zaczaruj pomidorową zadziała na bank
      a poza tym, niech dzieciaki Ci kanapki zrobią, a może już robią w standardzie?
      w każdym razie - zaczarowana zupka i kanapki musi podziałać, w końcu o koncert chodzi, co nie?

      Usuń
    3. kanapki Matce przysługują tylko w weekend:(

      Usuń
  2. Na koncert do tego z Narzeczonym, to choćby na zadnich łapach...
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę, nie ma innej opcji.

      Usuń
    2. Futrzaku lubię Twoją bezkompromisowość:):):)

      Usuń
    3. teraz mi po głowie chodzi taka piosenka głupowata : pójdę boso, pójdę boso" to chyba po gripexie.

      Usuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj