Panienkę odwiozłam na dworzec, pomachała przez okno pociągu.
Jest w drodze do Białego Dunajca na obóz siatkarski.
Wróci w przyszłą niedzielę.
A ja tradycyjnie już zaczynam się martwić jak sobie da radę.
W domu został TCW, ale Casanowa ponoć weźmie go na parę dni.
Na razie cieszy się wolnością od siostry i możliwością oglądania tych bajek które on lubi, a nie bajek siostry.
Ja padam po imprezowej, nieprzespanej nocy.
Przyjechał wczoraj mój Pseudo-Narzeczony, przywiózł obiecane książki i butelczynę szkockiej.
Noc na rozmowach z nim i Żonami, okazała się za krótka.
Zdecydowanie za krótka.
Jutro sama w pracy, będę pewnie przysypiać.
noooc za kroootkaaa naseeen
OdpowiedzUsuńtaka jakas piosenka byla
odespisz
a to, ze noc do gadania za krotka to akurat uwazam, ze wlasnie dobrze jest
gadanie dobre jest! Przetestowałam, aczkolwiek bez szkockiej;)
OdpowiedzUsuńCIESZ SIĘ, PO SZKOCKIEJ BOLI GŁOWA:D
Usuń