Niesamowicie ciepłe i interesujące książki.
Nie znałam autorki, przeczytałam wcześniej recenzję u Zakurzonej i stwierdziłam, że to jest to.
Przypomniały mi się moje niesamowite zwierzaki.
Zawsze były u nas w domu zwierzęta, może nie w ilości niesamowitej, ale nie pamiętam żeby kiedykolwiek ich nie było.
Teraz mam kota Osrusa i psa Gażnika oraz rybki.
Kot przybył do mojego domu w dziwnych okolicznościach.
Pracownik będąc na awarii zobaczył małego kichającego kotka pod choinką na terenie MTP.
Kot siedział tam sześć godzin i płakał.
Żal mu się go zrobiło i przywiózł do firmy. Jako prezent dla mnie.
Akurat miałam kategoryczny zakaz zwierząt w domu, bo każde kolejne odejście strasznie wszyscy przeżywaliśmy.
Osrus był malutki, miał chyba pięć tygodni, miał biegunkę i był przeziębiony.
Imię ma po tej biegunce, co dwie godziny musiałyśmy go całego myć.
Weterynarz stwierdził że raczej nie przeżyje, karmiłam go strzykawką z kocim mlekiem co trzy dwie godziny.
Przeżył, w dowód wdzięczności gryzie mnie co rano po kostkach u nóg i liże mi ucho.
Z poprzednim kotem była również ciekawa historia.
Wskoczył mojej mamie na ręce gdy stała w drzwiach domu.
Pokochali się od pierwszego spojrzenia.
Przeżył z nami pięć lat, trzy lata temu gdzieś zniknął.
![]() |
TCW i nasz poprzedni kot |
Musiałaś mieć zaufanie do kociaka, że pozwoliłaś mu się z TCW tak spoufalić:) miłość od kołyski:)
OdpowiedzUsuńA recenzja u Zakurzonej też mnie wtedy zachęciła do Sumińskiej, ale niestety nie mogę upolować pierwszej części, a od drugiej nie chcę zaczynać...
pierwszą i drugą kupiłam na allegro.
Usuńmoje koty nigdy nic nie zrobiły dzieciom, a spały i śpią z nimi.
no przecież! allegro:))
UsuńZdjęcie BOSKIE!!
OdpowiedzUsuńHistorie o zwierzętach są czesem tak ciekawe jak te o ludziach!
Generalnie kocham zwierzęta ale koty kocham nade wszystko :-) Pamiętam jak kiedyś miałem 4 czarne jak smoła. Ech... jak sobie przypomnę ten tętent ich kopyt o poranku (bo koty to zwierzęta czterokopytne ;-) to normalnie łza się w oku kręci.
OdpowiedzUsuńwszystkie czarne???
UsuńTo Ty chyba czarnoksiężnikiem jesteś:D
Tak. Wszystkie były czarne i w związku z tym dochodziło czasem do zabawnych sytuacji, np. one ubóstwiały przesiadywać na oknach gdzie wygrzewały się na słońcu i lustrowały całą okolicę. Miałem sąsiada, który wychodząc zza rogu potrafił się wrócić i iść dookoła bloku byleby tylko nie napotkać na ich spojrzenia a nie daj boże gdy któryś z moich kotów przebiegł mu przez drogę. Dramat... :-D
Usuńino egzorcyzmy zamawiać:P
Usuńryczałaś przy śwince i rżałaś przy Pani Warszawskiej? :)
OdpowiedzUsuńoczywiście!
Usuńzapomniałam napisać!
OdpowiedzUsuńjak możesz kota do dziecka? przecież zje żywcem!
(nie wiem kto kogo, ale i tak, rodzina patologiczna, nie? ;))
u nas popularny jest zabobon, że kot przegryzie dziecku tętnice.
Usuńwięc ja patologia na maxa.:P
no, u nas też. zobaczy że tętnica pulsuje i zabije.
Usuństraszna patologia z Ciebie. ja to bym w życiu do dziecka nie puściła...
:)))
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=408077159209607&set=a.157508600933132.34018.157491960934796&type=1&theater
jak tak możesz... nie boisz się??? :P
Usuńa te zarazki!
naraziłaś dziecko na straszne niebezpieczeństwo:)))