tak mało potrzeba

Ja to fuksiara jestem.
W niedzielę wygrałam frytkownicę, a wczoraj ziomale przywlekli mi telewizor.
Lekko używany, sprzedawany w 2008 roku, czyli nie tak stary.

Telewizor ucieszył moje dzieci, bo ten co miałam wyświetlał wszystko na fioletowo.
Nowy, ma wszystkie kolory, Hannah Montana nareszcie nie wygląda jak by się struła.
Z drugiej strony ucieszyłam się że tamten się psuł, na cholerę mi tv jak i tak tylko bajki lecą na nim.
Chociaż z drugiej strony, żeby czasami dali mi chwilę spokoju, to jedyna możliwość włączyć i mam godzinę z głowy.


Niestety szczęście kołem się toczy i nie dostałam książki którą zamówiłam przed świętami, bo:
"skończył się nakład, nie ma w hurtowni i ogólnie to sorry."
Warczę.
Na szczęście przyszła druga , piękna, do oglądania i poczytania ciekawostek o jedzeniu :

Strasznie duża i ciężka, z mnóstwem zdjęć, od przypraw, przez ryby, mięsa i owoce.

Spędziliśmy całą godzinę na oglądaniu i nauce czytania, bo to co ciekawi najlepiej uczy.
TCW oglądał i co po chwilę mi się pytał , mamo co to jest.
No synuś, jak przeczytasz to się dowiesz.

Grzeczny dziś w domu jak  jak anioł, tylko w domu niestety,
znowu byłam w szkole na dywaniku.
Tym razem TCW walnął "z liścia" kolegę z klasy.
Potem, przeszkadzał na w-fie tak że pani wyrzuciła go do zerówki.
Teraz grzecznie zajmują się budowaniem z lego.
Dr.Jekyll and Mr. Hyde.


Spotkało mnie jeszcze jedno szczęście w " nieszczęściu"
Uświadomili mi dziś, że skończyło mi się ubezpieczenie na auto.
Na szczęście, mam do zapłacenia tylko dwa tysiące, a w innych ubezpieczalniach wyliczyli mi składkę na  - ha!
taram!
JEDENAŚCIE TYSIĘCY!!!
Za jeden, stary jak świat ( 1998 r.) samochód!!
Tylko dlatego że jest ciężarowy!
Złodziejstwo.
Kogoś pogięło, dziewięć tysięcy różnicy pomiędzy ubezpieczalniami.
Świat dziwny, wiec czemu ja się dziwię.

Kazanie na dziś: