Mojego Ojca Brat, kolejny kwiat w rodzinie.
Nie widziałam sie z nim pare lat.
Ostatni raz pamietam,jak przyjechał i wyprosilam go, ja gówniara.
Niestety nie miał na mojego Ojca najlepszego wplywu, bałam sie, że razem coś wyymyślą niezgodnego z prawem.
Taki hojrak, hura-bura.
Zobaczylam sie z nim dziś.
W hospicjum.
Nie wiem, czy mnie uslyszał.
Już sie nie dowiem.
Pożegnałam się.
Życie... Ech...
OdpowiedzUsuńdobrze, że się pożegnałaś.
OdpowiedzUsuńwiesz.. w miarę upływu lat i życia coraz więcej wiem o odchodzeniu i coraz częściej myślę, że ta równość strasznie nierówna. jedni odchodzą szybko i bez bólu, inni muszą się potwornie nacierpieć. jedni dożywają starości, inni nie zdążą dorosnąć..
tak, każdemu inny los pisany, ale i tak ostatecznie wszyscy umrzemy.
Usuńtak, to jest niesamowite - niezależnie od tego jak żyłeś, kim byłeś - umrzesz.
Usuńmnie to często tak właśnie jakoś uderza, myslę sobie, że to zycie to musi być niewiadomo co, wyczyn jakiś, coś najlepszego na co mnie stać - a potem tak szczerze odchodzą po prostu, odchodzą ludzie mocno niedoskonali - odchodzą, koniec historii. takie 'i to by było na tyle' - bez jakiś happy endów, puent wieńczących - odchodzą, tak konkretnie jak żyli - zawsze mi kopara wtedy opada.
(i zdaje sobie wtedy sprawę, że być może nigdy nie bede gotowa na śmierć)
uścisk Futrzaku dla Ciebie
Usuńpożegnanie to łaska
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńech, przykro mi bardzo.
OdpowiedzUsuńi choć, jak piszesz, wszyscy umrzemy, coraz częściej myślę, że śmierć ze starości to coraz rzadszy przywilej.
ściskam Cię.