"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

sobota, 2 lutego 2013

Glutaminian i inne cuda wianki

Uwielbiam przepisy kulinarne z taką treścią:
- jedna kostka rosołowa
albo:
- saszetka sosu pieczeniowego.
Rozumiem, można nie mieć czasu na gotowanie.
Czasami ratuję się też gotowcami.
Ale raczej są to mrożone warzywa na patelnie, albo gotowa mrożona zupa do której wystarczy dodać przyprawy.
Jestem uczulona na glutaminian sodu i pochodne.
Najgorsze jest to że ukrywa się wszędzie, czasami pod inną nazwą, najlepiej jeść jak najmniej przetworzone produkty.
Jestem na niego psychicznie uczulona.

Dziś będzie rosół po azjatycku( zupa po tajsku?) na wywarze z kurczaka, przepis podam jak okaże się jadalna.



Kolejna rzecz, której nie cierpię to spóźnianie się.
W piątek wynikła z tego niezła zadyma.
Przyleciała koleżanka z zagramanicy, chciała się  spotkać.
Pojechałyśmy z Żoną, na umówioną godzinę do knajpy, u nas ze wsi taki wyjazd, to nie jest łatwa sprawa, ale stwierdziłam, że samochodem, na chwile pojedziemy.
Dojechałyśmy a tam:
- knajpy w której się umówiła brak.
- koleżanki również nie było, komórka nie odbiera.
Po półgodzinie nie wytrzymałam, zawinęłyśmy się do domu.
Koleżanka oddzwoniła,że dojeżdżają do centrum.. co tam te pół godziny czekania...
Teraz jest obrażona.
Cały czas myślę, czy źle zrobiłam, nie czekając.
Jestem wredna suka, czy nie?


( przepraszam za błędy, ale niestety znikło mi sprawdzanie pisowni, a u mnie problem z ortografią)




34 komentarze:

  1. Marudo Droga, chciałam Ci podesłać namiar na film, który może Cię zaciekawić.
    Można go obejrzeć na iplex to film Tajemnica
    http://www.iplex.pl/filmy/tajemnica,7509
    tu Mar, tylko nie jestem zalogowana, pozdrawiam!!!
    (też nie lubię nonszalanckich spóźnień)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tezbym się zwinęła
    Nie znoszę jak ktoś mnie lekceważy i nie szanuje mojego czasu i mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem dlaczego, ale wyobraziłam sobie Ciebie wywijającą torebunią...:D

      Usuń
  3. nie lubię spóźnialstwa, sama bardzo bardzo jestem punktualna, ale gdy zdarza się mi spóźnić, to dzwonię i uprzedzam, chociażby spóźnienie miałoby trwać 5-1o minut.
    Strasznie mnie wkurza gdy ktoś się spóźnia, więc Ci powiem, że nie jesteś suką:))) tym bardziej, że nie odbierała telefonu od Ciebie, więc miałaś prawo tak postąpić i tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. j.w.:))
      Niech się kobita cmoknie w pompkę!
      że troszkę zbyt wulgarnie?Też tak myślę;/
      skasować??

      Usuń
    2. nie kasuj! niech się cmoka!

      Usuń
    3. niech się cmoknie w rzyć!

      Usuń
    4. całkowicie zgadzam się z przedmówczyniami ;)

      Usuń
    5. Jako osoba notorycznie spóźniająca się pragnę poinformować, że nam, notorycznym spóźniaczom, wyrasta dodatkowy organ, tzw. pompka, w którą się notorycznie cmokamy ;)
      No ale notorycznie też używamy komórki w celu przeciwdziałania cmoknięciu, co jak widać zagranico nie jest jeszcze znanym tryndem.

      Usuń
    6. zacznę sie przyglądać spóźniającym w celu zlokalizowania pompki:P

      Usuń
    7. posmarkałam się od śmiechu;))))))

      Usuń
  4. Glutaminian sodu to straszne świństwo, nie używajcie tego!
    Wprawdzie oficjalne dane mówią, że jest bezpieczny, ale
    znam poważne artykuły naukowe, w których piszą, że powoduje
    zmiany w mózgu, m.in. chorobę Alzheimera.

    OdpowiedzUsuń
  5. o z tym glutaminianem to święta racja! powiem Ci futrzaczku, że czytając komentarze pod którymś postem trafiłam na Twój (o ile pamiętam)komentarz, w którym pisałaś jak zrobić własne kostki rosołowe - i dzięki Ci za to!:)
    a spóźnialstwa nie lubię, szanujmy swój czas:)

    OdpowiedzUsuń
  6. to mnie pocieszyłyście, bo już myślałam przez chwile że to ze mną coś nie tak, ja sie nigdy nie spóźniam chyba że wypadki losowe, ale wtedy dzwonię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wypadki losowe się zdarzają nie ma co mówić, ale od tego są komórki, żeby zadzwonić, przeprosić, uprzedzić! Przecież wiadomo wcześniej,że się nie zdąży!!!

      Usuń
  7. jestem przeczulona na punkcie spóźniania. dla mnie to ewidentne lekceważenie drugiej osoby. ja zazwyczaj jestem przed czasem.
    spotykałam się kiedyś z takim, który miał notoryczne problemy z zegarkiem. wystarczyło, ze spóźnił się 10 minut już mnie nie było. ale nauki i tak żadnej nie wyciągnął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się że koleżanka więcej się do mnie nie odezwie i nauki z tego też nie wyciągnie żadnej:(

      Usuń
    2. ruda, wyjełaś mnie to z ustóf :PPP

      ja taka gupia, że przed czasem do pracy przychodzem :)

      Usuń
  8. Nie wiadomo. Może zorientuje się, ze należy Cie szanować, a jeśli nie - przypuszczam, że to strata niewielka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech sie koleżanka buja!!!!!!!

    Po to sa telefony przy dupsku żeby dzwonić i zawiadamiać:) Raczej sie nie spóźniam na spotkania, a jak już to daje cynk że takowe będzie miało miejsce.
    Nasza koleżanka z paczki spóźnia sie notorycznie, godzinę , dwie..........nie pracuje, ale nigdy bidula nie może się wyrobić.....to juz sie przyzwyczailiśmy, na szczęście paczka jest większa wiec nie robi to zbytniej różnicy.........ale na Sylwestra przegięła po całej linii !!! Impreza u mnie w domu zaczęła sie o 19.00 , wszyscy przybyli o czasie , ona miała być na 22.00 - bo musiała oblecieć rodzinę................przyszła o 2.00 nad ranem !!!!! To był szok, towarzystwo wymięte, szykujące sie do odjazdu...........wkurw miałam maksymalny... Więc i takie elementy sie zdarzają:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to u nas była taka niepracująca gwiazda co nigdy do 17 nie mogła dziecka odebrać z przedszkola:)

      Usuń
    2. pracowita ta koleżanka

      Usuń
  10. mam jedną kochaną spóźniającą się koleżankę;) na szczęście w granicach tolerancji i raczej z informacją.
    Wie, ze nie znoszę tego- do niej jednak słabość mam:)He-dziś też mamy spotkanie i juz przesunięte o godzinę :P

    Temat chemii kuchennej już poruszałyśmy- moje zdanie znasz. viki już też zna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak mówią, jak kocha to poczeka:P

      Usuń
    2. znam i się przyzwyczajam :)

      Usuń
    3. właśnie, Viki pamiętasz mówiłam o "warzywku" bez dodatków, to niestety okazuje się że to moje miało " ekstrakt z drożdży" czyli taka podpucha. ( ekstrakt z drożdży czyli glutaminian...0
      teraz mam suszone warzywa, bez konserwantów, taką mieszankę eko, na pilnie się nadaje.

      Usuń
    4. No dobra z ta z Vegety Naturalna??? Tam glutaminianu nie znalazłam , ale pewnie jakieś inne cholerstwo wciśnięte. Tania nie jest to myślałam że jakaś zdrowsza.
      I pewnie znowu sie w konia zrobiłam:)

      Usuń
    5. glutaminianu w Vegecie naturalnej nie ma, jest ekstrakt z drożdży, czyli glutaminian....
      taki psikus.

      Usuń
  11. Też nie znoszę glutaminianów. Kostek rosołowych i innych wołowych czy grzybowych nie używam. Wystarczą normalne przyprawy. A kostki robię sama mrożąc rosół w foremkach do lodu :). Vegety nigdy nie używałam, tak jak moja mama, więc zawsze ją wyczuję w "obcych" daniach.
    A Twej reakcji na spóźnialstwo nie dziwię się wcale! Jeśli koleżanka się dziwi to chyba jej problemik :). Szanujmy swój czas.
    No. Nagadałam siem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mroże w woreczkach ale ogólnie zasada ta sama:)

      Usuń
  12. Nie jesteś wredna suka, wredna - z całą pewnością, nie znoszę spóźnialstwa oraz dodatków chemicznych do potraw :)

    OdpowiedzUsuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj