"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

wtorek, 12 lipca 2016

trauma czy cud?

Cud narodzin
 My, kobiety jesteśmy w stanie urodzić dziecko to jest cud. Za każdym razem.
Niestety czasami słyszę że : nigdy więcej, kolejny raz bym tego nie zniosła.
Tylko cc, bo tak mi wyjmą i nie będzie bolało.
Przez trzy tygodnie nie mogłam siedzieć, bo tak mnie rozerwało.
Było cc bo dziecko było bardzo duże, ważyło 3800g (!!!)
Nie ma jednej drogi i jednego rozwiązania, żeby poród nie był traumą.
Nie jestem przeciwnikiem cięcia cesarskiego, chociaż jestem wielką wielbicielką porodów naturalnych.
I wierzę w siłę kobiety która powoduje że, jesteśmy w stanie mimo tego że, poród boli , urodzić kolejne dzieci:)
Ból porodowy to jest jedyny w swoim rodzaju ból, który jest po coś.
W jaki sposób ułatwić sobie radzenie z nim? Jest kilka metod, nie koniecznie tylko tych związanych z podawaniem leków.
1.
Po pierwsze towarzystwo osoby która wesprze w tych najgorszych momentach. Może to być mąż, partner, przyjaciółka, położna, doula, teściowa.
Ważne żeby był to ktoś, kto nie spanikuje i będzie zawsze o krok za rodzącą kobietą.
Poda wodę, wytrze czoło, powie - dobrze Ci idzie.
Na pewno nie taki ktoś kto będzie mówił : jak Ty się zachowujesz, nie krzycz, nie wypada.
Kiedy kobieta rodzi to jej umysł sięga bardzo głęboko w siebie, w te rejony które są na codzień niedostępne, wraca do swoich pierwotnych korzeni.
Cywilizacja wcale jej nie pomaga. W porodzie nie można być grzeczną dziewczynką, raczej bardziej dziką kobietą, która czuje swoją moc i moc wszechświata.
Najważniejsze, żeby osoba towarzysząca nie przeszkadzała.
Była obok, reagowała ale dała kobiecie czas na oswojenie się z sobą, porodem i emocjami.
2.
Po drugie podczas porodu ważne jest poczucie bezpieczeństwa i intymności.
Im mniej osób tym lepiej, im mniej badań tym lepiej. Przyciemnione światło, cisza to jest to co pomaga.
Spokojna, pewna siebie położna, która nie przeszkadza to prawdziwy skarb.
Niestety w warunkach szpitalnych ciężko o tą intymność i spokój ale uważam że coraz częściej jest to możliwe.
3.
W czasie porodu olbrzymie znaczenie ma ruch.
Po pierwsze działa przeciwbólowo, relaksująco a po drugie ułatwia przejście dziecka przez kanał rodny.
Kobieta która jest aktywna podczas porodu, chodzi, kręci biodrami, siedzi na piłce, opiera się o łózko czy partnera rodzi krócej i spokojniej.
Zdarzają się takie sytuacje że kobiety wolą leżeć i też rodzą wspaniale, ale jak chcą być aktywne i wszystko przebiega prawidłowo to powinny walczyć o swoje.
Niekiedy z przyczyn medycznych kobieta musi niestety leżeć, ale i tak może zmieniać pozycje w obrębie łóżka.
4.
Ważny jest oddech.
Spokojny i bez zaciskania zębów. Taki który dotlenia i kobietę i dziecko.
I uśmiech, bo jak kobieta się uśmiecha to rozluźnia brzuch. Ina May Gaskin mówi że jak usta i gardło są luźne np podczas śpiewania lub uśmiechu to szyjka macicy szybciej się rozwiera i ja w to wierzę.
Rozumiem że trudno śmiać się przy skurczach, ale widziałam poród podczas którego kobieta uśmiechała się cały czas i było to niesamowite. Można próbować rozluźniać się między skurczami, a na skurczach mruczeć, udawać lwa, kota czy co tam innego nam przyjdzie do głowy ( oprócz odgłosu kaczki..., taki żart....)

Jeszcze kilka punktów by się znalazło. o nich innym razem.
Wiem że są kobiety które wierzą w to że poród naturalny to coś strasznego.
Ja wierzę że mimo bólu może być cudownym przeżyciem, czymś czego nie zapomnimy do końca życia.
Wierzę że oksytocyna jest w stanie zalać nasze ciała po czubki uszu.
Kobiety dzielą się niestety chętnie tym traumatycznymi historiami porodowymi a jest wiele cudownych historii które pokazują że ten ból jest tylko chwilowy i po nim to już tylko wielka bezgraniczna MIŁOŚĆ.





21 komentarzy:

  1. punkty 3 i 4
    niestety, przy pierwszym i ostatnim porodzie uniemozliwiono mi ruch, z dwóch różnych powodów, w dwóch różnych krajach, gdyby nie to, urodzilabym łatwiej i szybciej

    po prostu personel chcial miec łatwiej

    ala tym bardziej jestem zwoleniczka natralnych porodów
    mniej lekarzy, wiecej wsparcia połoznej

    no

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja akurat bardziej bałam się cesarki i na szczęście szczęśliwie urodziłam naturalnie 4 "chopów" (w tym bliźniaki) ale faktem jest, że obecność męża była dla mnie wielkim wsparciem zwłaszcza, że nie miałam tzw."swojej położnej" ani lekarza a osoba postronna budzi jednak respekt, że ktoś patrzy na ręce. Taka położna jak Ty to skarb :) Pozdrawiam. Ula.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiadając na pytanie w tytule - cud! A ty jesteś bardzo mądra kobieta!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też cztery sztuki naturalnie, przy jednym porodzie był mój mężczyzna i nigdy więcej, połozna i ginekolog byli spokojni, a ten na mnie krzyczał :p
    poród z przyjaciółką ( szczególnie taką, która rodziła ) polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety niekiedy ten mężczyzna się nie nadaje na wsparcie porodowe:)

      Usuń
  5. Futrzak swietne wpisy!
    Ten i poprzedni bardzo dobre,konkrerne i dajace duzo madrej wiedzy. Super!

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no, Futi, ciekawe wpisy. Gdybym byla w wieku rozrodczym, jak to okresla Repo, to bym Cie poprosila o wsparcie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bym koniecznie do tego dodała zaufaną położną, dzięki temu że miałam przy sobie panią Magdę ( i za pierwszym i za drugim razem), której ufałam bezgranicznie, oba porody (cc) wspominam bardzo miło, i guzik prawda, że cc nie boli, boli jak cholera, a później długo nie miałam czucia w połowie brzucha, ale nie ma traumy, mam bardzo miłe wspomnienia. Fajne notki, pisz więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A w moim drugim porodzie właściwie nie było bólu... Były skurcze, wyczuwalne silne, ale niebolesne - poza chwilami, gdy w czasie skurczu przyciskano mi do brzucha głowicę od ktg.
    Lekarz powiedział - pani odłoży książkę i zacznie przeć :)
    Czułam, jakby wyszło ze mnie światło. Przepiękne, mistyczne doznanie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Futi..z tą teściową to przegiełaś...anka

    OdpowiedzUsuń
  10. Porod-cos niesamowitego!
    Kazdy widziany z boku,a potem samodzielnie odbierany wywolywal u mnie wiele emocji.
    Rodzilam naturalnie.To bylo kilkanascie godz.bolu.Gdy po kilku godz.skurczy nadeszly bole krzyzowe to wszystkie zalozenia teoretyczne(bede spokojna,twarda,nie bede krzyczec☺)pekly jak banka mydlana...
    Bolalo okropnie,ale dla mnie to byl jedyny rodzaj bolu,ktory mial sens...Wiedzialam,ze niedlugo minie,a na swiecie pojawi sie nasz maly Cud i ta mysl dodawala mi sil.
    Przetrwalam,urodzilam,lepiej poznalam siebie i bardziej zrozumialam pacjentki.
    Warto bylo.

    Futi swietnie piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. i się poryczałam ,,W porodzie nie można być grzeczną dziewczynką, raczej bardziej dziką kobietą, która czuje swoją moc i moc wszechświata." oraz
    ,,Ból porodowy to jest jedyny w swoim rodzaju ból, który jest po coś" tego trzeba się uczyć, trzeba wpisać to pamięć, a nie myśleć o traumie

    Wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczescie oksytocyna nie dość że powoduje że zakochujemy się bezgranicznie to działa przeciwbólowo i powoduje że niepamiętamy bólu takim jaki był:)

      Usuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj