Jeszcze nie tak dawno jedyną słuszną pozycją do porodu była pozycja na wznak na plecach z wysoko uniesionymi nogami przypiętymi do podpórek.
Niezbyt wygodna i jednocześnie mało fizjologiczna.
W takiej pozycji kobieta musi intensywnie przeć, inaczej ciężko będzie dziecku przejść przez kanał rodny tak jakby " pod górkę".
Dzięki tej pozycji wiele kobiet miało nacięte krocze podczas porodu.
Obecnie w wielu szpitalach, zgodnie z obowiązującym standardem okołoporodowym, kobiety zachęcane są do zmiany pozycji i przyjmowania do porodu wygodnej pozycji ciała.
Zmiany pozycji dotyczą pierwszego okresu porodu jak i również drugiego- czyli wtedy gdy przy pełnym rozwarciu na skutek skurczy partych rodzi się dziecko.
Nie musi to być poród na stołku porodowym ( czyli specjalnym krzesełku z wyciętym przodem na którym rodząca kobieta może usiąść), pozycją wertykalną jest również leżenie na boku, gdyż w tej pozycji również jest odciążony odcinek lędźwiowy kręgosłupa i kość ogonowa nie stanowi takiej przeszkody porodowej. Inne pozycje wertykalne to stojąca z oparciem o partnera lub łóżko porodowe, w kucki, klęcząc na łóżku,lub siedząc na łóżku ( wtedy stopy nie mogą być wyżej niż kolana.) O pozycjach wertykalnych można poczytać na stronie Rodzić po Ludzku
Pozycje wertykalne powodują że, dziecko przechodzi przez kanał rodny siłą grawitacji, napierająca główka rozciąga tkanki miękkie co przygotowuje powoli je na rozszerzanie i w ten sposób chroni krocze przed pęknięciem. Skurcze w tych pozycjach są regularne, efektywne i mniej bolesne.
Również korzyści dla dziecka są nieocenione - lżej się oddycha kobiecie przez co dziecko jest lepiej dotlenione.
Mam nadzieję że niedługo będzie to standardem we wszystkich szpitalach i że położne będą chciały przyjmować porody w pozycjach innych niż " na żółwika"
ps. Przyjmowanie dowolnej pozycji podczas porodu dotyczy tylko porodów niepowikłanych, niekiedy kobieta musi leżeć na łóżku.
ps. o Innych sprawach niż poród też napiszę :)
Kochana pasjonatka :****
OdpowiedzUsuńA ja zawsze jak żuczek nieboraczek....na pleckach.
OdpowiedzUsuńJa też, dwa razy:)
Usuńteż na plecach,ale z przyjemnością czytam o nowinkach:)
OdpowiedzUsuńzawsze komuś z grana mojego mogę coś podpowiedzieć jakby coś:)
A tytul byl taki zachecajacy. Juz cie widzialam na stole i to nie porodowym :P
OdpowiedzUsuńO tym też kiedyś napiszę:)
UsuńUwielbiam czytać jak piszesz o rodzeniu, mimo, że w ogóle juz mnie to nie bedzie dotyczyć!
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie:) pośrednio ale będzie:)
UsuńCzytam z wielkim zainteresowaniem, mimo ze rodzic juz nie bede:) Wreszcie madre rozwiazania, a nie jak kiedys, kazda z nas na lezaco, na lozku, z nogami wyzej. Dwa razy tak mialam, choc nie narzekam, bo poszlo raz dwa!
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytalam tytul, myslalam, Futi, ze bedziesz pisac o jakich swoich wygibasach, np. aerobicu albi innej gimnastyce...
Nie ćwiczę areobiku
Usuńteraz to taka rana szarpana...niby lepiej się zrasta niż gładko nacinana.
OdpowiedzUsuńLepiej, na pewno fizjologiczniej,
Usuń