Fajny mam ten oddział tylko praca trudna. Dziś niby miałam tylko 8 pacjentek pod swoją opieką a nalatalam się za dziesięciu. Na oddziale mamy 31 łóżek na zmianie dziennej jest nas od 4 do 6 osób.
Przychodzimy do pracy na 6, do 6:30 mamy czas na przyjęcie dyżuru, wypicie kawy, omówienie stanu pacjentek lub na zwykłe smiechy. Pozniej cześć z nas idzie uruchomić pacjentki po operacjach lub pomoc /umyć te leżące. Jedna z nas w tym czasie zakłada welflony tym pacjentkom które są przygotowane do zabiegu w dniu BIEŻĄCYM.
Około godziny 7:30 są przyjmowane pierwsze pacjentki. Dziennie od 6 do około 20. Przyjmujemy je czasami do godziny 11. Jednocześnie zawozimy pacjentki na blok operacyjny, wykonujemy bieżące zlecenia, pobrania krwi oraz jak trzeba jeździmy na badania do pracowni rtg, usg, tomografii komputerowej.
W między czasie może uda się zjeść śniadanie.
Około 11 godziny kiedy pacjentki są kierowane na badania ginekologiczne pijemy kawę.
Po badaniach a czasami przed zaczyna przychodzić chemia. Trzeba przygotować leki przeciwuczuleniowe, podać chemię, po chemii jak pacjentka idzie do domu usunąć welflony lub igłę z portu. Przygotować pacjentki do operacji na kolejny dzień. Przetoczyć krew tym które mają zleconą, odebrać pacjentki z bloku operacyjnego, nakarmić te które same nie jedzą, przebrać pieluche, podłączyć kroplówkę, pogadać, opóźnić worek z moczem, założyć sondę do żołądka , wezwać lekarza do uczulenia....
Może zjeść obiad, a może tylko w locie wciągnąć pół tabliczki czekolady. (błagam Jak już musicie coś kupić bo wydaje wam się że, my tego potrzebujemy, zamiast 1500 PLN do wypłaty wynagrodzenia, to nie kupujcie słodyczy pielegniarkom ani położnym, kupcie sezonowe owoce, kawę dobrą herbatę, wedzoną rybkę, dobrą szynkę lub garmażerkę. Albo jak macie talent rzemieślniczy to coś drobnego fajnego, bransoletkę z koralików, stroik świąteczny do dyżurki).
Po południu trzeba każdą pacjentkę opisać, napisać raport, zmierzyc temperatury, rozpakować leki, w między czasie zrobić kolejne zlecenia.
I czekać na zmianę licząc że nic się nie wydarzy przed jej przyjściem.
Taki krótki 12 godzinny dyżur. A najczęściej widzą nas wszyscy przy kawie.... A i tak jest spokój jak nie ma NZK*, uczulenia lub zgonu...
*nagłe zatrzymanie krążenia
W dość normalnych krajach nikomu nie przychodzi do głowy, żeby cokolwiek kupować pielęgniarkom...
OdpowiedzUsuńAle zapamiętam
Moje różne doświadczenie każą mi myśleć o pielegniarkach tylko bardzo dobrze
O lekarzach miewam różne zdania
O pielęgniarki tylko dobre albo bardzo dobre
W nie normalnych krajach pielegniarkom kupuje się prezenty podziekowalne, pewnie w zamian za to że nie są odpowiednio wynagradzalne. Z dwojga złego wolimy coś mnjej słodkiego bo zwyczaju się pewnie nie usunie jeszcze przez 10 lat
UsuńPrzypomniało mi się że w lutym na chemię przyniosłam faworki. To się ucieszyły nawet:)
UsuńFuti! Bo człowiek chciałby tak jakoś wyrazić, że bardzo dziękuje, a nie wie jak:) Ja kiedyś rzuciłam się pielęgniarce na szyję i Ja usciskałam:) O boszszsze...może pomyślała, ze ja chcę udusić?):) Potem mi sie głupio zrobiło, ale to był odruch:) A tak normalnie, to troche bym się bała, czy się nie obrazi, jak przyniosłabym szynkę albo rybę> Dobrze wiedziec. A czy nie byłoby lepiej, gdyby ten dyżur trwał 8 a nie 12 godzin? Przeciez to się mozna wykończyć! ( a tak sobie przypomnialam, że jak Korvicie musiałam podpisać, że nic nikomu nie dam, poza opłaceniem rachunku). Dobrego dnia i trzymam za Twoją gimnazjalistkę kciuki!
UsuńU ściskanie pielęgniarki to bardzo fajny gest, my się z wieloma nasyminpacjentkami witamy serdecznym usciskiem bardzo to lubię. A jedną pacjentka przynosi nam smalec domowej roboty, a inna przyjeżdżają z nad morza przywozi rybę z wedzarni:)
UsuńBardzo ciężka praca i wielki szacun
OdpowiedzUsuńTrudna praca, która powinna być wysoko wynagradzana!
OdpowiedzUsuńWielki szacun!
Jakiś czas temu obserwowałam pracę pielęgniarek na oddziale neurologicznym. Brakowało mi już słów wdzięczności. Były cudowne!
Kilka dni po NZK przyszłam na oddział z bukietem kwiatów, zobaczyłam łzy wzruszenia i usłyszałam, że od rodzin pacjentów przeważnie spotykają ich pretensje i złe emocje...
Różnie bywa czasami wszelkie żale są wywalane na nas
UsuńJak moja mama leżała w szpitalu,to ciastka z dobrej cukierni,a najlepiej domowe ciasto były bardzo dobrze przyjmowane:)Ale to było w czasach,kiedy jeszcze nie wszyscy wiedzieli o rakotwórczym działaniu cukru.Teraz jest inna świafdomość i bardzo dobrze:)bardzo ciężka i odpowiedzialna praca,szacun dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńMy w tej pracy przez te dary od wdzięczny h pacjentów tyjemy na potęgę
Usuń😜
Praca na pewno wyczerpująca, cały czas na nogach i przez tyle godzin... Trzeba mieć wytrzymałość i na pewno pasje do zawodu.
OdpowiedzUsuń