"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

niedziela, 28 lipca 2013

Plaża

Spalone plecy, no cóż efekt dwudniowego plażingu i wodnej siatkówki.
Nad wodą jak nie z jedną Żoną, to z drugą.
Ewentualnie sami.
Przerwa tylko na obiad w domu, 10 minut rowerem.
Jak to fajnie mieć jezioro w zasięgu rowerowej lub pieszej wycieczki.
Mój Olaf pływa jak wydra, pokonuje spokojnie dwie,trzy długości basenu olimpijskiego i marzy o tym, że pod koniec sezonu pokona naszej jezioro wpław.
Ewelina dla odmiany trenuje siatkówkę w wodzie, jutro czuję że, podniesienie rąk do góry będzie równie trudne jak ubranie bluzki na popalone plecy.
Ale fajnie było.
Jutro po pracy znowu jedziemy, o ile pogoda nadal dopisze.
A Wam jak minął weekend?


***
Kot odmówił wyjścia na łowy, woli leżeć pod wentylatorem.
Dzieci wyniosły się na podłogę.
Chyba jest gorąco.



15 komentarzy:

  1. oplułam się z zazdrości normalnie :)
    na lato się chyba do Was przeprowadzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. co robiłam to wiesz z bloga, ale uspokoję Cię jutro np. w Uć będzie 59○C, więc u Ciebie raczej na mrozy się nie zanosi;PPP

    OdpowiedzUsuń
  3. ohhhhhhhhh kochana!!!!! fantastyczny weekend! :)
    mam tylko nadzieję, że plecy i cała reszta ciałka nabrała już ślicznego brązowego kolorku :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spojrzałam na siebie w lustrze. dzieci mówią że mam malinowy nosek:)

      Usuń
  4. to wszystko przez ten filtr no 3! ;)
    zazdroszczę jeziora! super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wolę o swoim weekendzie nie mówić
    Ale masz naprawdę fajnie z tym jeziorem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Weekend minął luźno... :)
    Smaruj plecki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudne jezioro!
    O moim weekendzie przeczytasz wkrótce :D

    OdpowiedzUsuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj