"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

poniedziałek, 7 października 2013

Powiem krótko

O rzesz qrwa mać. Wstałam o 4:30
O 6:00 rozpoczełam prace.
O 17 modliłam się, o koniec.
Masakra jakaś.
O 17 :40 usłyszałam że jeszcze trzy stoły.
Cały dzień zrobiłymy 10.
No to wychodzi jakieś 3 stoły w cztery godziny?
OMG.
No i zepsuła się maszyna!
Jak nie zwariuję to przeżyję.
Jak przeżyję to nic mi już straszne nie będzie:))))
A w nagrodę kupiłam sobie piwo.
Na obiad nie mam siły.

Ps. Na zaglądanie na inne blogi moge nie mieć siły.

27 komentarzy:

  1. trzymaj się Futrzaczku :*
    jest ciężko, ale jutro będzie lepiej :) odpoczywaj teraz...
    ta dziewczyna, o której pisałam, na trzeci czwarty dzień dopiero złapała rytm i już szło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i też powiem, słuchaj Miśki, bez solidnego obiadu opadniesz z sił
      pozdrawiam :***

      Usuń
  2. Początki są najtrudniejsze, ale ...twardym bądź. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. bidula:(
    pij to piwko i odpoczywaj
    a tak swoją drogą wrócisz bogatsza i chudsza, takie prawie SPA , ale lepsze, bo wrócisz z pieniędzmi, a nie bez ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też miałam powiedzieć to, co viki - taka siłka, za która jeszcze płacą :)
      a możesz sobie założyć słuchawki i słuchać muzy?
      albo audio booka? czas by szybciej i milej leciał x

      Usuń
    2. no proszę, jakie korzyści!

      Usuń
    3. schroni ma rację
      audiobook, to jest to!
      :)

      Usuń
  4. Zero piwa -porządny obiad -bo padniesz!
    Uściski delikatne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchaj Miśki; słuchawki też nie zaszkodzą. Wyrazy uznania dla Dzielnej Kobiety!:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Futti, innymi blogami sie nie przejmuj. A co do pracy to napisze Ci jak ja przezylam chrzest bojowy w Ameryce:)) Koniecznie chcialam sobie zafundowac kurs, na ktory nie bardzo bylo nas stac (bylam tu dopiero jakies 6 miesiecy) wiec szukalam jakiegos zatrudnienia, zeby chociaz zarobic na koszt kursu.
    Znalazlam.
    W ogloszeniu napisali "sprzatanie", placili na tamte czasy bardzo wysoko, bo dziennie $100 na czysto, wiec wykombinowalam, ze potrzebuje przezyc tam tydzien i mam na kurs.
    Pojechalam pierwszego dnia i okazalo sie, ze to sprzatanie polega na 8 godzinach mycia podlog zywym amoniakiem. Mylam i rzygalam na poczatku, pozniej sie przyzwyczailam, ale przez caly tydzien bylam na haju.
    Owczesnemu sie w ogole nie przyznalam jaka to robota, bo by mi nie pozwolil, a tak zanim on wrocil z pracy to ja juz dochodzilam do siebie.
    Tydzien przezylam i poszlam na kurs:)))
    Ty tez sie przyzwyczaisz, daj sobie kilka dni na zlapanie rytmu, a pozniej juz bedzie lzej.
    Buziam i trzymam kciuki:****

    OdpowiedzUsuń
  7. fuczaczku, dbaj o siem!
    inne blogi nie zajanc, nie ucieknom
    najwyzej siem zamknom :PPP

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha, własnie odkryłaś sens starej holenderskiej maksymy "Ora et labora" swego czasu pracowałam w Holandii na polu i gdy po 12 godzinach orki padałam na łózko jesc mi sie nie chciało , a pod prysznic tylko poczucie obowiazku i przyzwoitosci wobec wspolmieszkanców mnie zwlekało. I wóczas ja odkryłam czemu ora et labora - bo rzesz qrwa na nic wiecej po tej ich "labora" sił nie ma!! trzymaj sie dasz radę pierwsze koty za płoty - pomysł że zarobisz tydzień tyle ile zwyczajny Kowalski zarabia przez miesiąc - mnie to motywowało.... powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'ora et labora' to stara benedyktyńska maksyma... w wydaniu holenderskim to ona brzmi: "labora et ora" ;)

      Usuń
  9. Futrzaczku ale zdrowie tez jest ważne, wiec dbaj o siebie w miarę możliwości....:) pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Może jeszcze takie pocieszenie - to nie jest praca na zawsze. Skonczy się. Przetrwasz. Tylko jedz coś sensownie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Melduje że dziś lepiej, chociaż godzin tyle samo. Jutro robimy do oporu:P

    OdpowiedzUsuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj