Wczoraj wmawiałam sobie że pozytywne nastawienie jest w stanie spowodować że kłopoty jakoś się rozejdą po kościach.
Poparzony tata się goi, Mamie rozwalona głowa też, rower odstawiłam do komórki po tym jak przerzutki wkręciły mi się w koło a ja efektownie przeleciałam przez kierownicę.
Dzis rano dziecko wylądowało w szpitalu a ja w tym czasie byłam 40 km od domu na zakrapianym koncercie.
Za dwa tygodnie mam sprawę w sądzie przed którą odczuwam irracjonalny strach. Albo mnie opuści ta czarna seria albo po prostu muszę przestać się przejmować co nie?
ps. Po za tym jest ok
Kurcze, jak to czasami wszystko układa się pod górę...
OdpowiedzUsuńA dziecko już lepiej???
Pozdrawiam
Dziecko zostało w szpitalu, w calkiem dobrej kondycji
UsuńUff, słowa w całkiem dobrej kondycji podziałały kojąco po tej serii. Trzymam kciuki, w końcu musi się przechylić na dobrą serię. Pozdrawiam.
Usuń
UsuńCieszę się, że dziecko w dobrej kondycji i życzę żeby reszta spraw też się pukładała
Jestes swietna.................dasz rade.Anna
OdpowiedzUsuńMam nadzieję
UsuńFuczak
OdpowiedzUsuńwracam do rzeczywistości
zajmę sie Tobą, ok?
Ufff, nareszcie!!!
Usuńuff
Usuńsama tak odczuwam!!
Taa...
OdpowiedzUsuńNiech się skończy ta seria!
OdpowiedzUsuń:*
Oj Fuczaku:***
OdpowiedzUsuńJejku! Niech się przełamie ku dobremu!
OdpowiedzUsuńkażda seria jak serial musi się w końcu skończyć, oby nie tasiemiec ;P
OdpowiedzUsuńTej bejtnac Ci?
UsuńTrzymam kciuki, żeby to był koniec złych zdarzeń!:**
OdpowiedzUsuńuuuuuuuuu........ zielonego pojęcia nie miałam :/
OdpowiedzUsuńodpocznij :*****