"Żyjemy a dopóki żyjemy wszystko jest możliwe".- Roz

środa, 24 sierpnia 2016

zalety karmienia

Karmienie piersią jest trudne na początku.
Naprawdę dla wielu kobiet.
Z rożnych przyczyn nie mogą lub nie chcą karmić.
Wiele chce karmić a im nie wychodzi i zrezygnowane bez należytej pomocy po prostu mają serdecznie dość.
Zdarza się że kobieta nie chce karmić z przyczyn estetycznych.

Ale na szczescie wiele kobiet karmi, jedne krócej, inne dłużej.

Karmienie piersią po pierwsze jest wygodne - nie trzeba pamiętać o zapasie mleka, wyparzaczach butelkach, smoczkach, puszkach z mlekiem, podajesz pierś i już.
Mleko w piersi ma zawsze optymalną temperaturę.

Po porodzie kiedy obkurcza się macica karmienie powoduje szybszą inwolucję mięśnia.
Wspomaga wytwarzanie hormonu- Oksytocyny, który oprócz działania na macicę ma również olbrzymi wpływ na tworzenie się więzi pomiędzy matką i dzieckiem.
Nie na darmo oksytocyna nazywana jest hormonem miłości.

Mleko matki zapewnia dziecku odpowiedni poziom przeciwciał, bakterii potrzebnych do skolonizowania flory bakteryjnej jelit, tłuszczu, białka, enzymów o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwzapalnym. Wchłania się pięć razy szybciej niż mleko krowie.
Chroni dziecko przed otyłością, cukrzycą, rakiem i innymi chorobami cywilizacyjnymi. To nie tak, że te dzieci karmione mlekiem matki nie zachorują na pewno- być może zachorują ale zmniejsza się prawdopodobieństwo.
Pokarm kobiecy jest szczególnie istotny przy karmieniu wcześniaków, powstają nawet specjalne banki mleka kobiecego z którego może być pozyskiwane dla kobiet które z rożnych przyczyn nie mogą karmić swojego dziecka.
Jak już piszę o bankach mleka to muszę również wspomnieć o karmieniu mlekiem odciąganym - część kobiet karmi z sukcesem swoje dzieci mlekiem które odciągają z piersi, na początku wymaga to olbrzymiej dyscypliny ale jest możliwe.





15 komentarzy:

  1. Czwarta linijka od góry (nie licząc tytułu) jest o mnie ;)
    Na szczęście skorzystalam z laktatora
    Karmilam mlekiem odciaganym ręcznym laktatorem ok pół roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Chociaż...wtedy jakoś mi tak było źle ze nie umiem takiej naturalnej sprawy ogarnąc jak karmienie
      Na szczęście młody spał jak anioł, budził się na karmienie co trzy godziny a jak miał 5-6 tyg to spal cała noc
      kiedy on spał, ja moglam odciągać mleko

      Usuń
  2. no ja karmiłam w sumie ponad 4 lata, co zszokowało niejednego zachodniego lekarza
    co również matkę powinno chronić od raka piersi, jak mówią statystyki,ale okazuje się, że to akurat zależy od rodzaju raka piersi

    ja zawsze karmienie piersią porównuje do seksu
    nie zawsze na początku jest fajnie
    ale warto nie ustawać w wysiłkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I brawo Ty!
      No nie przed każdym rakiem chroni ale statystycznie rzadziej chorują kobiety karmiące dłużej piersią. Jest to jakiś argument za karmieniem.
      Aco do seksu, warto nie ustawać w wysiłkach:))))

      Usuń
    2. ACO!
      oraz byłam karmiona piersiom, także tego
      może dlatego jeszcze zyję :ppp

      Usuń
    3. Ja nie byłam karmiona piersia. Moja mama miała zupełnie inne podejście do karmienia niż ja więc kiedy widziała moje problemy z karmieniem dziwiła się dlaczego po prostu nie kupię mleka tylko tak męczę się z tym odciaganiem

      Usuń
    4. moja była dziewczyna ze wsi, tam karnienie jak sikanie, nie było innego wyjścia
      ale jak urodziła mojego starszego brata, to była tak chora, że dziecko karmili sztucznie i po wyjściu ze szpitala tragedia - nie dało się karmić naturalnie, a w domu ani bytelki, ani mleka!!

      a ja to juz 9 miesiecy karmiona, dzieki temu kiedys kobiety nawet krócej pracowały:)

      Usuń
    5. Ja nie byłam karmiona piersią.

      Usuń
    6. Ja też nie, wtedy była moda na karmienie mieszanką o wspaniałym składzie : niebieskie mleko w proszku, cukier i mąka :p

      Usuń
    7. I jak żeśmy wyrosły:))))

      Usuń
  3. W sumie karmiłam cztery i pół roku. Starszą 9 miesięcy, młodszą 3 lata i 10 miesięcy. 13 miesięcy wyłącznie piersią, potem włączałam stopniowo normalne dorosłe jedzenie. Nigdy nie jadła "dziecięcych" potraw...

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie wiem czy to co robiłam można nazwać karmieniem piersią.
    najgorsze było to, że jak w końcu złapało to zaraz wypluła i tak w kółko.
    owszem potem było łatwiej, ale i tak nie ufałam takiemu karmieniu do końca w sensie odpowiedniej ilości.
    u mnie odciąganie było bardzo obiecujące, ale jestem przykładem gdzie brakło w tym łańcuchu podstawowego ogniwa: za mało dziecka przy piersi.

    OdpowiedzUsuń

Miło by było jakbyś zostawił komentarz, chyba że jesteś trollem to spadaj