Jakoś tak czas mnie goni od kilku dni, niby nic nie robię a pyk i wieczór.
Wczoraj miałam cudowny dzień bo urodziło się dziecko, wyczekane dziecko !
Dziś trochę smutnych wiadomości z bliskiego podwórka ale z szansą na dobre zakończenie.
Oprócz tego rower mi zgrzyta i piszczy.
Znikąd pomocy - sąsiedzi mówią ze to jest normalne.... hm, ciekawe jakoś miesiąc temu nie było tych dźwięków...
Jeszcze trzy dni i urlop.
Pierwszy raz od kilku lat wcale się nie cieszę, chyba lubię swoją pracę.
Pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie brzmi zdanie: lubię swoją pracę :))
UsuńZgadzam się, Olga, fajnie brzmi :)
UsuńSama zresztą też często je powtarzam :)
ciesze się że się cieszycie:)
UsuńDruga:)
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńI znowu się uśmiecham
niech i praca lubi Ciebie:)
OdpowiedzUsuństaram się żeby lubiła:)
UsuńJa tez lubilam swoja prace, ale na wakacje wyjezdzalam zawsze w ostatni dzien pracy i wracalam czasami nawet rano, szybki prysznic i heja do pracy.... dopiero tam odpoczywalam po urlopie ;)
OdpowiedzUsuń