Rano pojechaliśmy na basen. Fajnie było.
Ale skutki uboczne niestety niespodziewane.
Po basenie jestem cała w kropki.. plamy czy jak to zwał...
uczulenie na chlor....
dzieci mają niezły ubaw, mama jak biedronka.:D
Troszkę to upierdliwe ale idzie z tym żyć.
Póżniej obiad - fast food domowy:
frytki i kurczak w ostrej panierce z sosem czosnkowym, jako surówka ogórek kiszony.
A po obiedzie rower, z dzieciakami moimi i dwójką pożyczoną od mojej Żony.
A po przejażdżce błogie nicnierobienie w towarzystwie moich przyjaciół.
Posprzątam jutro:D
zdjęcie z wycieczki
Jeszcze witam w sobotę!! :))))
OdpowiedzUsuńFutrzaku moja Córcia też jest uczulona na chlor:/
Dawno nie jadłam ogórka kiszonego....hmmm
jestem zła, bo na ten basen chodzę już kilka lat i nigdy mnie tak nie obsypało, podobno wodę ozonują a nie chlorują, ale teraz to wątpię bo wyglądam fatalnie... a na dodatek wszystko mnie swędzi..:(
UsuńTo prawda Futi,że oni dodają do tej wody tyle tego,że czasami tchu brak a oczy jak szczypią,nawet przy dobrych okularach...masakra jakaś....
UsuńMargo, podium!!
OdpowiedzUsuńa ja srebro!!! :)
Usuńpisze się na brąz: )
OdpowiedzUsuńNo ja czwartego nie chce:PP
OdpowiedzUsuńJUZ DAWNO nie bylam na basenie..
Zdjecie super, prawie jak dokumentacja istnienia UFO
takie wieczory bezcenne
dokładnie to samo pomyślałam :)))
UsuńUFO nad jeziorem!
Pasuje, a ja teraz jak kosmitka:)
Usuńapszotnanie jest przereklamowane!
OdpowiedzUsuńzdjęcie super:)
OdpowiedzUsuńna pływalnie przyjedź do mnie;))
Pszontanie nie ucieknie :p
OdpowiedzUsuńNiestety.....